Pani Ola do Domu Chłopaków w Broniszewicach (województwo wielkopolskie) przyjechała kilka lat temu, do pracy. W Ukrainie zostawiła rodzinę, w tym dzieci. Tam zastał ich rosyjski atak. Teraz jej córka i syn są już w Polsce. Prowadzącym placówkę siostrom dominikankom udało się znaleźć kierowcę, który oświadczył, że "niczego się nie boi" i pojechał w głąb kraju ogarniętego wojną.
Przeczytaj więcej: https://tvn24.pl/poznan/dom-chlopakow-w-broniszewicach-kierowca-z-krakowa-pojechal-do-ukrainy-po-dzieci-5618564?source=rss
Zobacz również:
Drogę zajechały im rosyjskie czołgi, pomogli Ukraińcy. Zwierzęta spod Kijowa dotarły do Polski
Punkt recepcyjny dla uchodźców w Poznaniu. Historie ludzi, którzy uciekli z Ukrainy ogarniętej wojną
"Nasz brat zginął. Jego bohaterski czyn znacząco spowolnił postęp wroga"